poniedziałek, 31 marca 2014

Czekoladowe serniczki spaghetti


Kolejna odsłona makaronowego deseru. Również i w tym przypadku inspiracją do jego stworzenia było wspomniane już poprzednio, tradycyjne, polskie danie obiadowe - makaron z białym serem. I tak oto powstały serniczki czekoladowe, które z wyglądu przypominają amerykańskie "kapkejki" oraz najsłynniejsze danie kuchni włoskiej - spaghetti z klopsikami. Makaron jest oczywiście w 100% prawdziwy, klopsik to czekoladowe ciasteczko na wzór cake pops, konfitura truskawkowa imituje sos pomidorowy, a parmezan to biała czekolada :D 

Serniczki najlepiej smakują w ten sam  dzień, w którym został ugotowany makaron. Są naprawdę intensywnie czekoladowe i pyszne! Zachęcam do wypróbowania przepisu oraz podzielenia się wrażeniami smakowymi ;)


Serniczki (18 sztuk)
  • 600 g trzykrotnie zmielonego twarogu półtłustego
  • 250 g mascarpone
  • 3 duże jajka
  • 150 g cukru
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki kakao
  • 120 g gorzkiej czekolady
Wszystkie składniki przechowywane w lodówce należy wyjąć odpowiednio wcześniej, tak aby zdążyły osiągnąć temperaturę otoczenia. 

Twaróg, mascarpone, jajka, cukier, mąkę pszenną oraz kakao umieścić w dużej misce, zmiksować na najmniejszych obrotach (tylko do połączenia składników, aby zbytnio nie napowietrzać masy serowej). Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, lekko przestudzić i dodać do masy serowej. Całość krótko zmiksować.

Metalową formę do muffinów wyłożyć papilotkami, a następnie wypełnić je masą serową. Piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 160ºC przez około 30 minut. Wierzch serniczków powinien być ścięty i lekko sprężysty przy dotyku. Po upieczeniu przestudzić je w stygnącym piekarniku. Włożyć do lodówki i schłodzić przez noc.

Następnego dnia przygotować mini czekoladowe "klopsiki", ugotować makaron i udekorować serniczki.
a
Mini czekoladowe "klopsiki" (18 sztuk)
  • 50 g mąki pszennej
  • 50 g cukru 
  • 70 g masła 
  • 1 małe jajko
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • 1 łyżeczka kakao
  • 2 łyżeczki mleka 
  • 80 g gorzkiej czekolady
  • 60 g  mascarpone
  • 40 g nutelli
Mąkę, kakao i proszek do pieczenia wymieszać w misce. Odważyć 20 gorzkiej czekolady i roztopić ją w kąpieli wodnej, odstawić do lekkiego ostygnięcia. Masło (50 g) utrzeć z cukrem za pomocą miksera na jasną i puszystą masę, dodać jajko nadal miksując. Następnie porcjami dosypywać wcześniej wymieszane suche składniki, a dopiero na samym końcu dodać czekoladę oraz mleko, całość dobrze zmiksować.

Ciasto rozdzielić do 4-5 papilotek do około 3/4 ich wysokości, piec w piekarniku rozgrzanym do 200ºC przez około 15-18 minut do tzw. suchego patyczka. Po upieczeniu babeczki od razu wyjąć z piekarnika, wystudzić i pokruszyć w rękach na jak najdrobniejsze kawałki.
Mascarpone wymieszać z nutellą. Do tak powstałego kremu dodawać stopniowo pokruszone ciasto czekoladowe, mieszać bądź zagniatać ręcznie, aż powstanie jednolita masa, z której następnie należy uformować kulę, zawinąć ją w folię spożywczą i schłodzić przez 20 minut w zamrażarce. 
Po upływie tego czasu wyciągnąć ciasto z zamrażarki, uformować z niego 18 w miarę równych kulek. W każdą z nich wbić po patyczku lub wykałaczce, ułożyć na tacce wyłożonej papierem do pieczenia i ponownie włożyć do zamrażarki na 15 minut.
W tym czasie rozpuścić pozostałą ilość gorzkiej czekolady i masła (60 g czekolady + 20 g masła) w kąpieli wodnej. Wyjąć kulki z zamrażarki i maczać je w roztopionej czekoladzie, pozwalając przy tym skapywać jej nadmiarowi. Patyczki z ciasteczkami poukładać "do góry nogami" na tacce wyłożone papierem do pieczenia i schłodzić w lodówce przez 30 minut.

Dekoracje
  • 100 g makaronu spaghetti Om nom nom*
  • 400 ml mleka
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • nutella
  • 5-6 łyżeczek konfitury truskawkowej
  • 2 kostki białej czekolady
Mleko zagotować z cukrem waniliowym, wrzucić makaron i go ugotować. Ugotowany przecedzić, opłukać pod bieżącą wodą i zostawić do obcieknięcia.

Na wierzchu serniczków rozsmarować po łyżeczce nutelli. Następnie z obciekniętego i lekko przestudzonego makaronu wybierać po 5-6 nitek spaghetti, skręcać je w warkocz i układać na wierzchu każdego serniczka tworząc tzw. "gniazdko". 
Konfiturę przetrzeć przez metalowe sitko, a czekoladę zetrzeć na wiórki. W środek każdego gniazdka wbić lub położyć (ściągniętego już z patyczka) czekoladowego "klopsika", polać go odrobiną konfitury truskawkowej i posypać wiórkami z białej czekolady.
/
Smacznego,
PODPIS
Follow on Bloglovin
Fusion  w kolorach #omnomnom
* - wpis konkursowy (zawiera lokowanie produktu);

wtorek, 25 marca 2014

Sernik brzoskwiniowy na zimno (a'la Zila cake)


Na blogu znowu zrobiło się energetycznie pomarańczowo :) Tak się jakoś złożyło, że w ostatnich przepisach króluje właśnie ten kolor (efekt zupełnie niezamierzony). Były już mandarynki, klementynki, pomarańcze, a teraz przyszedł czas na... Brzoskwinie! A jak brzoskwinie to i sernik :) Przepyszny i leciutki sernik na zimno. Taki deser na przywołanie wiosny. Bo za oknem zrobiło się deszczowo i słońce gdzieś uciekło... Niech jak najszybciej do Nas wraca! 

Niby zupełnie zwykły sernik na zimno, ale... w jakże bardzo zaskakującej odsłonie! - wymagającej cierpliwości, czasu i sporego nakładu pracy, ale myślę, że efekt końcowy jest tego wart ;) Pewna forma (Zila Cake Moulds) tak bardzo mnie zauroczyła, że postanowiłam zrobić własną "prowizorkę" :D Z tekturki, brystolu, folii spożywczej i papieru do pieczenia... Nie nadaje się ona oczywiście do wstawienia do piekarnika, ale jak najbardziej poradziła sobie z sernikiem na zimno ;) I z tego co widzę to przy odrobinie ostrożności da radę jeszcze nie jednemu :)


Biszkopt (tortownica Ø 24 cm)
  • 3 jajka
  • 3 łyżki cukru
  • 3 łyżki mąki pszennej
  • 3/4 łyżki octu
Białka ubić na sztywną pianę, dodać cukier i nadal ubijając dodawać kolejno po jednym żółtku. Następnie na najmniejszych obrotach wmieszać powoli i delikatnie mąkę. Na koniec wlać ocet i zmiksować dokładnie ciasto ostatni raz nadal na najwolniejszych obrotach. 

Formę wysmarować masłem i wysypać kaszką manną. Piekarnik nagrzać do 180ºC i piec biszkopt przez około 25 minut (ciasto powinno odejść od brzegów i stawiać opór po naciśnięciu na środku). Wystudzić i wyjąć z tortownicy.
.
Masa serowa
  • 800 g waniliowego serka homogenizowanego 
  • 200 ml śmietany kremówki 36%
  • 4 łyżki cukru pudru
  • 25 g żelatyny rozpuszczone w 100 ml gorącej wody 
Śmietanę kremówkę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier puder. Następnie dodawać stopniowo po łyżce serka homogenizowanego, cały czas miksując. Na samym końcu dodać lekko przestudzoną, dobrze rozpuszczoną żelatynę i całość dokładnie wymieszać na najwyższych obrotach miksera.

W tortownicy, w której był pieczony biszkopt zapiany teraz prowizoryczną wkładkę wykonaną z tektury, brystolu, folii spożywczej i papieru do pieczenia, która w rezultacie pozwoli na otrzymanie w masie serowej "baseników" na mus owocowy. Następnie do tortownicy należy wyłożyć całą masę serową, rozprowadzić ją dokładnie między wystającymi trójkącikami za pomocą łyżki, kilkakrotnie uderzyć całą tortownicą o płaską powierzchnię, aby masa się uleżała (by nie było w niej pustych przestrzeni) i przykryć wierzch upieczonym wcześniej biszkoptem. Całość włożyć do lodówki, aby masa serowa dobrze stężała (ja swój sernik zostawiłam w lodówce na całą noc).


Na następny dzień wyjąć sernik z lodówki, zdjąć obręcz tortownicy, na wierzch przyłożyć duży talerz lub paterę i obrócić ciasto do góry nogami (a właściwie to "postawić na nogi", bo tak na prawdę to w tortownicy cały czas było "do góry nogami"). Teraz już z właściwego wierzchu ciasta zdjąć dno tortownicy, po kolei odwijać i wyciągać z folii spożywczej nasze trójkąty, a następnie folię z baseników. Potem zdjąć z wierzchu tekturowe koło z trójkątnymi otworami, delikatnie odkleić od sernika papier do pieczenia i gotowe.



Oczywiście jeśli ktoś posiada oryginalną formę Zila nie musi się bawić w prowizorkę ;) A dla tych, którzy jej nie mają proponuję zrobić własną tekturową wkładkę (tak jak ja) lub jeśli nie macie ochoty na papierowe wycinanki, zawsze można najpierw wylać masę serową do tortownicy, przyłożyć biszkoptem i dopiero, kiedy masa się siądzie wycinać w niej trójkątne baseniki za pomocą noża, a potem wybrać je łyżeczką. Z tym, że osobiście uważam ten sposób za zdecydowanie bardziej trudniejszy, pracochłonny i wymagający więcej dokładności i staranności (zwłaszcza w przypadku 12 baseników) niż papierowa wkładka, która jak dobrze pójdzie może być wykorzystana ponownie :)
.
Purée brzoskwiniowe
  • 1 puszka brzoskwiń w syropie (460 g) - w sezonie oczywiście warto zastąpić świeżymi brzoskwiniami
  • 10 g żelatyny rozpuszczone w 40 ml gorącej wody 
Do szklanki odlać syrop z brzoskwiń. Z puszki wybrać i odłożyć na później 3 najmniejsze połówki brzoskwiń do dekoracji. 

Resztę przełożyć do rondelka, dodać dwie łyżki syropu z brzoskwiń i zmiksować na purée za pomocą blendera. Lekko przestudzoną, dobrze rozpuszczoną żelatynę wlewać cienkim strumieniem, cały czas mieszając przy tym purée łyżką. Tak przygotowanym purée wypełnić baseniki po same brzegi. 

Na wierzchu sernika dla ułatwienia późniejszego podziału ciasta na kawałki zaznaczyć za pomocą noża lekko linie cięcia. Całość wstawić do lodówki na 4-5 godzin, aby purée się lekko ścięło (purée o zbyt płynnej konsystencji może zniszczyć serowe ścianki po wykrojeniu kawałka ciasta). W tym czasie można przygotować dekoracje.

.
Dekoracje
  • 30-50 g gorzkiej czekolady (w zależności jak duże trójkąty chcemy uzyskać)
  • 3 małe połówki brzoskwini z puszki
  • 50 ml śmietany kremówki 36%
  • 2 łyżeczki cukru pudru
  • wiórki lub posypka czekoladowa 
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej. Płynną wylać na kawałek papieru do pieczenia i rozsmarować na równą warstwą. Kiedy czekolada zastygnie, ale jednocześnie będzie jeszcze wciąż plastyczna przy pomocy ostrego stalowego noża wyciąć w niej 12 trójkątów, które posłużą do całkowitego lub tylko częściowego przykrycia baseników z purée owocowym.  
.
Aby czekolada porządnie zastygła, wycięte trójkąty wstawić na chwilę do lodówki (bądź na krócej do zamrażarki). Następnie delikatnie odklejać je od papieru i układać na cieście.
.
Każdą z połówek brzoskwini pokroić na cztery półksiężyce i ułożyć na wierzchu ciasta.
.
Kremówkę ubić na sztywno z cukrem pudrem, przełożyć do szprycy lub rękawa cukierniczego i udekorować wierzch sernika. Dodatkowo można go jeszcze oprószyć wiórkami bądź posypką czekoladową.

Smacznego,
PODPIS
Follow on Bloglovin
Serniki dla Miksera - edycja 1.14

sobota, 22 marca 2014

Tarta pomarańczowo - serowa z makaronem


Jako, że blog z założenia jest prowadzony w słodkiej konwencji, to i makaron będzie na słodko. Moje pierwsze skojarzenie do wyrażenia "makaron na słodko" to niezbyt przeze mnie lubiane, obiadowe danie z dzieciństwa, każdemu chyba dobrze znane - makaron z białym serem, polany odrobiną masła i posypany po wierzchu cukrem. Ale kto powiedział, że makaron to można jeść tylko na obiad? No właśnie! I dlatego będzie deser :)

Sycąca i nie za słodka tarta pomarańczowo - serowa z... Makaronem spaghetti :P Om nom nom... Niezły fusion z tego wyszedł: tarta sama w sobie z założenia jest pomysłem Francuzów, ricotta i makaron to oczywiście kuchnia włoska, czekolada jest wynalazkiem niemiecki, pomarańcza pochodzi z Chin, a do tego wszystkiego mamy tu jeszcze coś arabskiego, wodę z kwiatu pomarańczy. Z połączenia tych wszystkich składników wyszedł całkiem światowy deser. I w dodatku bardzo dobry. Polecam spróbować ;)


Ciasto kruche (forma do tarty 28 cm)
  • 250 g mąki pszennej
  • 50 g cukru
  • 125 g miękkiego masła
  • 1 żółtko
  • 2 łyżki mleka
  • 1 łyżka wody z kwiatu pomarańczy
  • szczypta soli
Mąkę przesiać, dodać cukier oraz sól, posiekać z masłem. Dodać żółtko, mleko i wodę z kwiatu pomarańczy, całość zagnieść. Tak powstałe ciasto zawinąć  w folię spożywczą i odłożyć na 30 minut do lodówki. Formę na tartę wysmarować masłem. Po upływie 30 minut wyjąć ciasto z lodówki, rozwałkować na grubość około 3-4 mm i wyłożyć nim formę, dno ponakłuwać widelcem.

Ciasto podpiec w piekarniku nagrzanym do 180C przez około 25 minut, aż ciasto straci wygląd surowego, nabierze jasno złotego koloru i będzie już prawie upieczone, ale nie do końca (takie któremu dalibyśmy jeszcze 5 minut na dojście).

Nadzienie pomarańczowo - serowe
  • 500 g sera ricotta
  • 120 g cukru pudru
  • 1 duża pomarańcza
  • 1 łyżka wody z kwiatu pomarańczy
  • 100 g makaronu spaghetti Om nom nom*
  • 325 ml mleka
  • 1 łyżka cukru waniliowego 
  • 1 białko
W misce za pomocą łyżki wymieszać ser ricotta, cukier puder, wodę z kwiatu pomarańczy oraz sok wyciśnięty z połówki pomarańczy.

Z drugiej połówki pomarańczy odkroić plasterek o grubości około 3 mm i pozostawić go do dekoracji. Resztę owocu wydrążyć łyżką, obkroić z niego białe fragmenty (albedo), a z między błonek  powykrawać sam miąższ i pokroić go w kawałki.

Pozostałą skórkę z pomarańczy oczyścić z albedo za pomocą ostrego noża, pokroić w cienkie paseczki i gotować na wolnym ogniu przez 5 minut w syropie cukrowym (5 łyżek cukru + 4 łyżki wody). Ugotowaną wyłowić z syropu, osuszyć na papierze i 3/4 z niej dodać do masy z sera ricotta.

Mleko zagotować z łyżką cukru waniliowego, dodać makaron. Przykryć i gotować do momentu, aż makaron wchłonie prawie całe mlek, ostudzić i gdy jest jeszcze ciepły wymieszać z masą serową (makaron będzie miękki i porwie się - ewentualnie można go pokroić, ale niezbyt drobno), następnie ubić białko na sztywną pianę i delikatnie wmieszać do masy.

Gotową masę wyłożyć na wcześniej podpieczony spód i piec w piekarniku rozgrzanym do 180C przez 30-35 minut, aż wierzch zacznie nabierać jasno złotego koloru i lekko się przypiekać. Wystudzić.

Wiórki czekoladowe
  • 50 g czekolady gorzkiej lub mlecznej
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej. Płynną wylać na stalową blaszkę lub marmurowy blat i rozsmarować na równą, cienką warstwą. Kiedy zastygnie, ale jednocześnie będzie jeszcze wciąż plastyczna przy pomocy ostrego stalowego noża lub szpachelki "zdrapywać" czekoladowe rurki: trzymając ostrzę noża do dołu, prawie pionowo, pod lekkim nachyleniem zeskrobywać czekoladę z powierzchni blaszki lub blatu.

Kiedy tarta ostygnie na środku ułożyć plasterek pomarańczy, wierzch posypać wiórkami czekolady, kawałkami miąższu i resztą skorki pomarańczowej. 

Smacznego,
PODPIS
Follow on Bloglovin
Fusion  w kolorach #omnomnom
* - wpis konkursowy (zawiera lokowanie produktu);

poniedziałek, 17 marca 2014

Ciasto klementynkowe (bezglutenowe)

                                                        

Nie dawno obejrzałam całkiem dobry film  - "Sekretne życie Waltera Mitty", w którym to dość istotną rolę odegrało ciasto klementynkowe. Ulubione ciasto głównego bohatera, które posmakowało nawet afgańskim watażkom... No, więc sami rozumiecie, musiałam spróbować tego cuda! Zwłaszcza, że przedtem nigdy o nim nie słyszałam... Jak się okazało jest ono banalnie proste, szybkie w wykonaniu, pyszne i nieco zaskakujące bo... nie ma w nim ani grama mąki, a zamiast niej są migdały. 

Ciasto jest wilgotne, zbite, bardzo aromatyczne i podobno najlepsze na drugi dzień, ale osobiście tego nie sprawdziłam, bo znikło jeszcze tego samego dnia, co się pojawiło :D To z filmu było oblane sporą ilością lukru, z dodatkowymi plasterkami świeżej klementynki na wierzchu i w takiej też wersji zrobiłam je ja, ale nic nie stoi na przeszkodzie by polać je mleczną czekoladą, która moim zdaniem również świetnie do niego pasuje. 

Przepis na ciasto klementynkowe pochodzi ze strony Nigelli, która zrobiła również pomarańczową i cytrynową wersję tego ciasta (dodając nieco więcej cukru - 250 g).


Składniki (tortownica o ø 21 cm)
  • 375 g klementynek (4-5 sztuk)
  • 6 jajek
  • 225 g cukru
  • 250 g zmielonych migdałów bez skórki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia (bezglutenowego)
Klementynki dobrze umyć lub sparzyć wrzątkiem, następnie umieścić je w całości (wraz ze skórką) w garnku wypełnionym wodą i gotować na wolnym ogniu, pod przykryciem przez 2 godziny. Po tym czasie odcedzić, a kiedy lekko ostygną przekroić na pół i usunąć ewentualne pestki. Zmiksować je blenderem na pulpę.

Jajka ubić z cukrem, dodać zmielone migdały i proszek do pieczenia, na końcu pulpę z klementynek, całość dobrze wymieszać. Gotowe ciasto przelać do tortownicy, której dno jest wyłożonej papierem do pieczenia, a obręcz wysmarowana masłem.

Piec w piekarniku rozgrzanym do 180C przez około 1 godzinę, do tzw. "suchego patyczka". Pod koniec pieczenia przykryć kawałkiem foli aluminiowej by wierzch ciasta nie uległ przypaleniu. Wyciągnąć z piekarnika i wystudzić w tortownicy. Kiedy ciasto będzie już chłodne można zdjąć obręcz tortownicy i polukrować jego wierzch.

Lukier klementynkowy
  • sok z 1/2 klementynki
  • 4-5 czubatych łyżek cukru pudru
Cukier puder rozetrzeć z sokiem z klementynki do gładkości. Jeśli lukier wyjdzie zbyt gęsty - dolać parę kropel soku, a jeśli zbyt rzadki - dodać trochę cukru pudru. Dodatkowo na wierzchu można ułożyć plasterki świeżej klementynki.

Smacznego,
PODPIS
Follow on Bloglovin

wtorek, 11 marca 2014

Odwrócone ciasto ananasowe (pineapple upside down cake)


Słynne, amerykańskie 'pineapple upside down cake', czyli po naszemu odwrócone ciasto ananasowe. Ekspresowe w przygotowaniu, raptem 10 minut i bęc do piekarnika. Nie ma tu żadnego, wielkiego i pracochłonnego ucierania czy zagniatania... Wystarczy po prostu zmiksować blenderem ze sobą wszystkie składniki i gotowe. Ot cała filozofia :)

Niby zwykłe, przeciętne ciasto, a jednak zaskoczyło pozytywnie swoim smakiem. Jest lekko wilgotne i sprężyste. I mimo, że w składzie nie ma jogurtu to w moim odczuciu jest ono bardzo podobne do ciasta jogurtowego. Ogólnie rzecz biorąc bardzo dobre, każdemu polecam, a sama od dziś jestem jego fanką! Z pewnością będzie powtórka ;)


Składniki (tortownica o ø 24 cm)
  • 180 g miękkiego masła
  • 4 duże jajka
  • 120 g cukru
  • 2 łyżki domowego cukru waniliowego
  • 210 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka rumu wiśniowego (opcjonalnie)
  • 1 puszka ananasa w syropie (krążki)
  • wiśnie kandyzowane
Plastry ananasa wyjąć z puszki i odsączyć na papierowym ręczniku z nadmiaru syropu. Z pozostałej w puszce zalewy odlać do szklanki 110 ml syropu (około 7 łyżek stołowych).

Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, zapinając obręcz wypuścić brzegi papieru na zewnątrz. Dno i boki wysmarować masłem, a następnie ułożyć na spodzie odsączone plastry ananasa, po środku każdego krążka i pomiędzy nimi położyć po wisience.

Mąkę przesiać, dodać proszek do pieczenia i dokładnie wymieszać. Jajka roztrzepać z odlanym wcześniej syropem z ananasa. W dużej misce zmiksować blenderem masło, dodać cukier oraz roztrzepane jajka i ponownie zmiksować (otrzymamy coś na kształt lekko zważonej masy z widocznymi drobinkami masła). Następnie dodać mąkę, łyżkę rumu wiśniowego i całość zmiksować na gładką masę. Gotowe ciasto wylać do formy wyłożonej ananasem i wstawić do nagrzanego piekarnika.

Piec przez 30-35 minut w 180C do tzw. suchego patyczka. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika, lekko przestudzić, a następnie obkroić boki i zdjąć obręcz tortownicy. Ciasto nad kryć talerzem, tacą lub paterą i obrócić do góry nogami (o 180 stopni), tak by teraz dno tortownicy znajdowało się na górze. Z wierzchu zdjąć  papier do pieczenia wraz z dnem tortownicy i pozostawić ciasto do całkowitego ostygnięcia.

Smacznego,
PODPIS
Follow on Bloglovin

czwartek, 6 marca 2014

Senik mandarynkowy

                                                               

Pyszny i rozpływający się w ustach sernik mandarynkowy wniesie odrobinę słonecznej aury i pozytywnej, letniej energii w te wciąż szaro-bure dni... Bo ani to zima, ani wiosna za oknem! 

Sernik jest zdecydowanie bardzo kremowy i rześki, z dużą ilością soczystych, słodkich mandarynek i odrobiną gorzkawej skórki mandarynkowej (dla zrównoważenia słodkości). Całość oczywiście na czekoladowym, kruchym spodzie z ciasteczek, a jako dopełnienie tej energetycznej kompozycji - polewa z białej czekolady :) Mniam! Inspiracja do stworzenia sernika zaczerpnięta z KUCHARNII.


Składniki (tortownica o ø 24 cm)
  • 340 g kruchych ciasteczek czekoladowych
  • 100 g masła
  • 825 g tłustego twarogu
  • 250 g serka mascarpone
  • 200 g drobnego cukru lub cukru pudru
  • 4 żółtka
  • 1 puszka mandarynek (312 g netto)
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • skórka ze świeżej mandarynki
Ciasteczka zmielić na drobne kawałeczki w malakserze i połączyć z uprzednio roztopionym w rondelku masłem. Dobrze wymieszać i lekko zagnieść by powstało coś na miarę kruszonki. Tak przygotowaną masą ciasteczkową  przenieść do tortownicy (dno wyłożone papierem do pieczenia) i wygnieść nią dno oraz boki formy.

Twaróg zmielić dwukrotnie i za pomocą miksera (na najwolniejszych obrotach) połączyć go z serkiem mascarpone. Następnie dodawać stopniowo cukier puder, żółtka, zalewę, w której były mandarynki oraz sok z cytryny, cały czas miksując. 

Z puszki odłożyć około 12-16 mandarynek do dekoracji, resztę pokroić w drobne kawałeczki. Świeżą mandarynkę wyszorować szczoteczką pod bieżącą ciepłą wodą, sparzyć wrzątkiem i obrać ze skórki. Z wewnętrznej strony skórki usunąć za pomocą noża albedo (biała warstwa), a następnie pokroić skórkę w drobne, cienkie paseczki i wmieszać w masę serową wraz z kawałeczkami mandarynek za pomocą miksera. 

Tak przygotowaną masę wylać na wcześniej przygotowany ciasteczkowy spód. Piekarnik nagrzać do 170C, na najniższą półkę wstawić naczynie żaroodporne wypełnione wrzącą wodą, a tuż nad nim na kratce ustawić tortownicę z sernikiem. Sernik piec przez 50 minut, kiedy to na wierzchu utworzy się skórka, a środek pod wpływem dotyku będzie się leciutko trząsł i wydawał jakby jeszcze płynny.

Przez pierwsze pól godziny po wyłączeniu piekarnika pozostawić w nim sernik przy lekko uchylonych drzwiczkach. Następnie go z niego wyjąć, całkowicie wystudzić i włożyć do lodówki najlepiej na całą noc. Rano udekorować polewą z białej czekolady i odłożonymi wcześniej mandarynkami z puszki.

Polewa z białej czekolady
  • 100 g białej czekolady
  • 30 ml mleka
  • 15 g masła
Czekoladę wraz z mlekiem i masłem rozpuścić w kąpieli wodnej (w miseczce ustawionej na rondlu z wrzącą wodą). Od czasu do czasu wymieszać, aby uzyskać jednolitą całość bez grudek, a następnie gorącą polewę wylać na wierzch wystudzonego sernika.

Smacznego,
PODPIS
Follow on Bloglovin
Serniki dla Miksera - edycja 1.14