Ma'amoul to tradycyjne, kruche ciasteczka wypełnione słodkim nadzieniem popularne w krajach Bliskiego Wschodu. Ich podstawowym wypełnieniem jest nadzienie z daktyli, orzechów włoskich lub pistacji. Każdemu z nich odpowiada inny kształt ciastka, więc już po samym wyglądzie można stwierdzić z czym jest dane ciasteczko. I tak ma'amoul daktylowe ma kształt okrągły ze spłaszczoną górą, ma'amoul z orzechami włoskimi ma kształt okrągły z kopulastą górą, a ma'amoul pistacjowe są serwowane w kształcie owalnej kopuły. Sporadycznie można się również spotkać z nadzieniem figowym lub migdałowym. Dzięki dodatkowi przyprawy mahlep*, wody różanej oraz wody z kwiatu pomarańczy ciasteczka są bardzo aromatyczne.
Na co dzień można je spotkać w prawie każdym arabskim domostwie, mniejsze ciasteczka są serwowane do kawy lub herbaty, a te większe są podawane w formie deseru po posiłku. Ma'amoul to konieczność podczas świąt religijnych - zajadają się nimi zarówno Chrześcijanie na Wielkanoc, Muzułmanie w czasie trwania Ramadanu oraz w Ramadan Bajram (Święto Przerwania Postu), a także Żydzi podczas świąt takich jak Purim, Chanuka czy Rosz Haszana. W społeczności Żydów lewantyńskich ma'amoul są wykonane z czystej białej mąki bez dodatku semoliny.
Ma'amoul są stosunkowo łatwe do wykonania, więc dość często są przygotowywane w domach ręcznie i zdobione za pomocą specjalnych szczypiec lub przy użyciu drewnianych form do nadawania odpowiedniego kształtu. Jeśli nie macie drewnianej formy to nic straconego! Do ciasteczek nadadzą się również metalowe foremki do babeczek lub mini-tartaletek ;-) Przepis na ma'moul pochodzi z tej strony i został przeze mnie lekko zmodyfikowany.
Składniki (40-50 ciasteczek w zależności od wielkości foremki)
- 400 g semoliny
- 120 g mąki pszennej
- 90 g cukru
- 110 g miękkiego masła
- 1 łyżeczka przyprawy mahlep (opcjonalnie)
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- 7 łyżek zimnej wody
- 1 łyżka wody różanej
- 2 łyżki wody z kwiatu pomarańczy
Wszystkie sypkie składniki wymieszać razem w misce, wysypać na stolnicę i dodać masło - poszatkować je nożem na drobne kawałeczki. Następnie na środku tej mieszanki składników zrobić zagłębienie, do którego wlać wodę, wodę z kwiatu pomarańczy oraz wodę różaną i zagnieść ciasto. Gotowe ciasto pozostawić na stolnicy przykryte lnianą ściereczką i zająć się przygotowaniem nadzienia daktylowego.
Nadzienie daktylowe
- 400 g pasty daktylowej (lub drobno posiekanych daktyli)
- 2 łyżki masła klarowanego
Masło rozpuścić w rondelku na małym ogniu, a następnie połączyć z pastą daktylową - jeżeli pasta jest bardzo twarda można ją pokroić na mniejsze kawałki i ręcznie zagnieść w misce z roztopionym masłem.
Zarówno ciasto jak i nadzienie trzeba podzielić na 40-50 kulek (z ciasta należy formować kulki wielkości orzecha włoskiego, a z nadzienia nieco mniejsze). Żeby uformować ciasteczka w każdej z kulek ciasta należy wygnieść palcami wgłębienie, następnie umieścić w nim kulkę nadzienia i całość zalepić, tak by można było ponownie uformować w dłoniach kulkę z ciasta tym razem już z nadzieniem w środku.
Następnie po kolei każdą z kul z nadzieniem do połowy obtoczyć w mące, tą stroną wkładać je do drewnianej foremki i formować ciasteczka (można również zamiast obtaczania w mące przed każdym kolejnym formowanym ciasteczkiem wysypać foremkę mąką, ale sposób z obtaczaniem znacznie przyśpiesza proces formowania ciastek).
Uformowane w ten sposób ciastka układać w niedużej odległości od siebie na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku rozgrzanym do 175C przez 16-22 minut w zależności od wielkości foremki. Wystudzić i posypać cukrem pudrem. Upieczone ciasteczka z wierzchu są blade i mają lekko podpieczony złoty spód.
* - przyprawa ze zmielonych ziaren wiśni wonnej, odznaczająca się intensywnym smakiem, coś pomiędzy gorzkimi migdałami a wiśniami. W kuchni bliskowschodniej i tureckiej stosowana w małych ilościach przede wszystkim do wypieków i wyrobów cukierniczych dla wyostrzenia smaku.
Smacznego,
zawsze chciałam spróbować!
OdpowiedzUsuńno to do dzieła! na prawdę nic trudnego ;-)
UsuńKojarzą mi się z podróżą do Maroko. Dziękuję za przepis, bo bardzo za nimi tęskniłem, a jakoś nigdy nie wpadłem na pomysł by upiec je w domu :)
OdpowiedzUsuń